czwartek, 16 września 2010

Traktat o granicach i przyjaźni

Miejsce krzyża jest w kaplicy i na cmentarzu, a jego obecność na ulicy może
zagrażać przechodniom. Komorowski?. Nie, to Michaił Murawiow, zwany również
"Wieszatielem", który swój przydomek zdobył tłumiąc powstanie styczniowe na
Litwie. W sumie ja mu się nie dziwię - żeby zniszczyć pamięć trzeba uderzyć
w jej symbole.

A symbolami pamięci o wolnym kraju i powstańcach były właśnie krzyże.

W co chce uderzyć Kancelaria Prezydenta najpierw chyłkiem montując tablicę a
potem bezgłośnie przeprowadzając krzyż do kaplicy?. I dlaczego akurat
dzisiaj?. Co takiego stało się 10 kwietnia, co spowodowało, że prezydent i
premier nie potrafią spojrzeć w oczy ludziom zebranym na Krakowskim
Przedmieściu i wszystkie działania dotyczące symbolu pamięci tej tragedii
podejmują za ich plecami. Bez odrobiny dobrej woli. Ok, w takim razie moja
dobra wola też się kończy. Uznaję, że termin przeniesienia nie jest
przypadkowy. W przeddzień rocznicy napaści na Polskę, naszych obecnych
sprzymierzeńców w smoleńskim śledztwie. Po co ich drażnić obecnością tego
krzyża w tak smutną rocznicę?. Czekam tylko, aż w ramach naprawiania
stosunków wydamy im Zakajewa.

Brak komentarzy: